poniedziałek, 18 lutego 2013
Rozdział 30
Obudziłam się...szczęśliwa.... Dopiero po kilku minutach uświadomiłam sobie, że nie mam ani jednego powodu do szczęścia. Zostało mi niewiele. To przykre. Muszę zostawić Natt, Zayn'a i resztę chłopaków z zespołu....Filip...nie potrafię opisać bólu, jaki wiąże się z utratą brata. Tak, miałam jeszcze rodziców, ale oni wyjechali. Nie chcieli mnie znać, zostawili mnie samą z problemami. Poczułam, że nie mam do kogo z tym pójść...Zayn już wystarczająco cierpi przeze mnie...Postanowiłam, że muszę coś zrobić....
-Zayn....-weszłam do pokoju chłopaka i szepnęłam mu do ucha - ..Choć proszę , musimy poważnie porozmawiać...
Chłopak natychmiast otworzył oczy...Pociągnęłam go za rękę. Wyszliśmy na zewnątrz.
-Co mi chciałaś powiedzieć ? - powiedział, a w jego oczach pojawiły się znajome iskierki..
Iskierki, w których się zakochałam, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, iskierki, w których tkwiła ta pewna czułość, w które mogłam się zapatrzeć, w nich umrzeć i narodzić się na nowo...
-Wyjedziesz ze mną do Anglii ? - czułam, że zaprzeczy
Ale on tylko się uśmiechnął..
-Jasne, że tak . Możemy pojechać nawet już dzisiaj. Możemy jechać wszyscy . Możemy jechać nawet teraz...
Rzuciłam się na niego ze szczęścia. Zrozumiałam, że to właśnie w Londynie, w miejscu, gdzie go poznałam, chciałam umrzeć.
-Idź się spakować . Ja obudzę resztę . - polecił Malik
Zrobiłam, co kazał. Spakowałam się szybko. Po niecałej godzinie wszyscy już stali na nogach, spakowani i gotowi na wyjazd do Londynu.
-Gotowi ? - upewnił się Zayn
-Jak zawsze - zapewnił Nialler
Wybiegliśmy z mojego domu i pobiegliśmy na lotnisko. Zayn załatwił nam bilety i już za kilka godzin powinniśmy być w Londynie. Jestem nadzwyczaj szczęśliwa. Podczas czekania Horan nieco zgłodniał , więc musieliśmy biec po coś do jedzenia. Gdy zaopatrzyliśmy się w 5 toreb jedzenia byliśmy pewni, że z Irlandczykiem mamy spokój na jakieś 3 godziny . W końcu doczekaliśmy się chwili, w której spokojnie mogliśmy wsiąść do samolotu. Siedziałam obok Natt, a chłopcy za nami.
-Czyli jak to teraz będzie . ? Zostajemy w Londynie forever ? - uśmiechnęła się przyjaciółka
-To marzenie. Zostać do późnej starości w Anglii...z chłopakami, z tobą....nie podoba mi się perspektywa tego, że zostało mi niewiele tygodni, że to ostatnie chwile spędzone z wami...
-Wszystko się ułoży...bądź dzielna...zawsze będziemy z tobą..i tak jak na taki stan jesteś nadzwyczaj spokojna..
-Dzięki. Ale i tak uważam , że to szczęście, że nie dożyłam starości.
-Ale dlaczego ? - widocznie tym zaciekawiłam Natalię
-Nie będę musiała patrzeć , jak Zayn, ty, albo ktokolwiek inny z zespołu umiera. Jak to się mówi.. " Jeżeli ty będziesz żył sto lat to ja sto lat minus jeden, żebym nigdy nie musiała za tobą tęsknić ".
-Mądre. Ale i tak nie wyobrażam sobie życia, gdybyś umarła...
-Masz jeszcze Niall'a. On cie kocha.
-Fakt, ale kto wie co się stanie w przyszłości ? Prawda, że jest mi bardzo bliski, ale co jak się rozstaniemy ?
-Myślę, że to raczej nie możliwe. Nialler ma świra na twoim punkcie. Zobaczysz, wszystko się ułoży...
-A co będzie z Zaynem ? Przecież ... Nie wyobrażam sobie jak on przeżyje to wszystko...Bez ciebie...
-Da sobie radę....poza tym i tak zawsze będę blisko niego...w końcu mogłabym go zamienić z tlenem.
-Gdybyśmy tak mogły spędzić ze sobą więcej czasu....
-W końcu tylko ty mi zostałaś...-stwierdziłam spokojnie
-Masz jeszcze rodziców. Kochają cię. Martwią się o ciebie..-zaczęła Natt, ale ja nie dałam jej skończyć
-...i takich, którzy nie wiedzą, że za niedługo odejdę, dobrze się bawiących podczas gdy ja cierpię i takich, którzy ani razu nie zadzwonili...masz rację...bardzo mnie kochają....
Przyjaciółka nie wiedziała co ma na to powiedzieć. Zatkałam ją... Od tej chwili nastała cisza. Założyłam słuchawki i puściłam sobie Demi Lovato - Catch Me . Tyle przemyśleń w mojej głowie. Czułam się doskonale, wspaniale, jakbym w ogóle nie była na nic chora. Niestety w rzeczywistości było całkowicie inaczej. Wszyscy są tacy zdenerwowani, smutni...nigdy już nie będzie jak dawniej....nagle popadłam w szpony głębokiego snu..
-Aga ! Wstawaj ! Boże, ona żyje ? - darła się na cały pokład Natt
-NATALIA ! Żyje , rozumiesz ?! Jestem tu, oddycham ! Ja po prostu zasnęłam ! Spać mi już nie wolno !?
-Czyli wszystko z nią okej . - Hazza puścił oko do Natalii.
Powoli wyszliśmy z samolotu. Dostaliśmy bagaże do ręki i pojechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy spędzić czas aż do końca życia (określając z mojej perspektywy ;) ). Weszłyśmy z Natalią do pokoju, w którym niegdyś zapoznałam się z chłopakami z One Direction. Rozpakowałyśmy walizki i zeszłyśmy na dół do reszty.
-Mogę z tobą pogadać ? - spytał Zayn
-O każdej godzinie i o każdej porze...-wysłałam w jego stronę ciepły uśmiech, na co w jego oczach pojawiły się dawne, znajome iskierki
Weszliśmy do mojego pokoju..
-To o czym chciałeś pogadać ? - spytałam
-Masz ładne oczy....
-O tym chciałeś pogadać ? - zaśmiałam się
-Niezupełnie. Chciałbym spędzić z tobą czas...
-Właśnie spędzasz...-nie rozumiałam o co chodzi
W tedy mnie pocałował.... Cały czas siedzieliśmy obok łóżka patrząc sobie w oczy...
-Będzie mi tego brakowało...-powiedział coś chyba po godzinie Zayn
-Jeszcze nie odchodzę...
-Będzie mi brakowało tego ciepła, tych iskierek w twoich oczach, twojego dotyku i twoich pocałunków, twojej obecności...Ciebie...
-Zayn...to znaczy...mi Ciebie też okropnie będzie brakować...ale ja zawsze będę z tobą..obok ciebie...nawet śmierć nas nie rozłączy....
-A tak liczyłem na to, że choć raz będę szczęśliwy, że zostanę z tobą do końca życia...
-Wiesz, możesz znaleźć sobie drugą...-rzuciłam w niego poduszką
-Myślisz, że którakolwiek dziewczyna tak po prostu może cię zastąpić ? - spytał z uśmiechem
-Wiesz..na świecie jest miliony dziewczyn...
-Z chmur pada miliony kropel deszczu. Wszystkie niby takie same, ale w rzeczywistości każda inna...Nikt ciebie nigdy nie zastąpi...
Przygryzłam wargę...okropnie mi schlebiał....a ja co mam mu powiedzieć ? Nie wiem...
-Hmm...na pewno potrzebowałbyś dziewczyny, która by była dobra z angielskiego....
Zaśmiał się
-Dlaczego tak myślisz ? - spytał przez śmiech
-Bo ona umiałaby wyrazić co do ciebie czuje w tak piękny sposób jak ty właśnie wyraziłeś to mi..
-Lepiej bym tego nie ujął.
-Kpisz ze mnie ? -zaśmiałam się
-Nie.
-Tak..
-Nie...
-Tak...
-Nie ! - powiedział stanowczo przez śmiech...
-Kłamiesz, ale i tak cię kocham .
Rozbawiłam go tym. Przytulił mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zeszliśmy na dół do reszty...w końcu przyjechałam tu też razem z nimi. Gadaliśmy i oglądaliśmy filmy do późna. Nialler zdążył już pochłonąć prawie całe zapasy kanapek, które ze sobą spakował z Polski. Jak to ujął ; " Polska szynka jest najlepsza ! ". Przez resztę filmu narzekał na brak jedzenia. Biedny blondyn . Żal mi się go zrobiło...
-No to my już idziemy spać...-wydała rozkaz Natt
-Tak...padam z nóg..
Pożegnałyśmy się z chłopakami i powędrowałyśmy na górę do naszego pokoju. Umyłyśmy się i poszłyśmy do łóżek. Od razu zasnęłyśmy....
Subskrybuj:
Posty (Atom)