Rozdział 29
Oczami Agi :Już nie spałam, ale nie otwierałam również oczu.....dlaczego zawsze mi się coś chrzani.... cholernie się bałam....bałam się tęsknoty za Zaynem....W końcu postanowiłam otworzyć oczy.....
Rozejrzałam się po pokoju....Zayn siedział na swoim materacu i obserwował mnie z uśmiechem...
-Dzień Dobry... - powiedział czule
-Hej.....-szepnęłam.....teraz bałam się mu spojrzeć w oczy....
-Wychodzisz ze szpitala .... - powiedział powoli
-Czyli jednak nie jestem chora ?! To było zwykłe omdlenie ?! - mówiłam z nadzieją
Słysząc moje słowa chłopak schylił głowę i spoważniał...
-Jesteś chora.....ale guz jest za duży....jakby go wycięli, wycięli by ci również połowę mózgu, a bez niego byś nie potrafiła funkcjonować....pozwolili ci wyjść....abyś w szczęściu i w domu spędziła te ostatnie dni.... - przyszedł i mnie pocałował.
Nie potrafiłam się uśmiechać....Jak do tego doszło ? Nic nie czułam, żadnych objawów......
Po godzinie od tej rozmowy wychodziliśmy już ze szpitala i skierowaliśmy się w stronę mojego domu...Szłam bez słowa, a Malik nie odrywał ode mnie wzroku...Postanowiłam skierować moje spojrzenie również w jego stronę....ile go jeszcze będę widzieć.... Pewnie myślał podobnie.... Dotarliśmy w końcu pod progi mojego domu... Ledwo do niego weszłam skierowałam się w stronę pokoju mojego i Natt....Widziałam na sobie spojrzenia pozostałych, ale teraz to mnie nie interesowało.....miałam szeroki parapet ....usiadłam na nim i spojrzałam za okno..... Zayn zaraz przysiadł obok mnie.... Otarł mi łzę....
-Agnieszka....
Spojrzałam w jego stronę pytająco...
-Kocham cię....ale nie kocham cię jak chłopak dziewczynę....Kocham cię o wiele mocniej....nawet nie wiesz ile bym dał, żebym to ja był chory....nie cierpiałabyś....a ja nie cierpiałbym z tobą.....Jesteś dla mnie wszystkim.....Proszę....przez te ostatnie dni pokaż uśmiech....dla mnie....walcz.... - powiedział czule patrząc mi głęboko w oczy...czułam, że to co mówił było szczere...
-Ale....- mówiliśmy bardzo cicho....
-Nie bój się.....ja zawsze będę obok ciebie...żadna śmierć nas nie rozłączy, zawsze będziemy razem..... Przysięgam...
Uśmiechnęłam się....wiem...nie wysiliłam się z reakcją, ale nie stać mnie było na więcej....
Nagle zadzwonił mój telefon.... Spojrzałam na numer i natychmiast odebrałam..
-Halo ?
-Dzień dobry ! Pani Agnieszko, pani brat nazywa się Filip ?? - spytał nieznajomy
-Tak, a kto pyta ?
-Pani doktor Angelika Lessman....Pani brat leży w szpitalu....jechał na motorze, kiedy wjechał w niego tir.....walczymy o jego życie....
Ile jeszcze przykrych niespodzianek spotka mnie w życiu ? Filip nie może umrzeć, w tedy się po prostu załamie....
-Zayn...musisz iść ze mną do szpitala...natychmiast... - powiedziałam półgłosem, na co Malik po prostu ze mną tam poszedł.
Do szpitala prawie biegliśmy...Po drodze opisywałam chłopakowi co się wydarzyło i kto dzwonił...
Dotarliśmy do szpitala, a zaraz później do sali, w której leżał Filip. Ostrożnie weszłam do tego pomieszczenia, ręce miałam lodowate ze strachu... Spojrzałam na Zayna przez dosłownie sekundę....mój wzrok nie ukrywał już emocji....oczy miałam przepełnione bólem... Mój brat leżał na łóżku całkowicie bezradny.... Podbiegłam do niego...
-Filip .. ! - szepnęłam
-Agusiu....jak ja cie dawno nie widziałem..... ale wyrosłaś.....-mówił z trudem, a w moich oczach pojawiły się łzy...- Szkoda, że mieliśmy dla siebie tak mało czasu...
-Filip...co ty mówisz .. ? - nie umiałam znaleźć słów
-Wiesz co...na mnie już pora...cieszę cie, że mogłem cię jeszcze zobaczyć..
W tej chwili jego serce stanęło...Lekarze nas odtrącili, a ja krzyczałam wniebogłosy...
-Aga....-złapał mnie za rękę na holu szpitalnym Zayn - On już nie wróci..
Schyliłam głowę...wszystko tak nagle prysło....całe moje szczęście...teraz już nie mam nikogo oprócz Zayna, a za niedługo i on zostanie sam.....
-Chcesz coś zjeść ? - spytał troskliwie Malik
-Nie, dzięki...-szepnęłam
-Przykro mi....przepraszam....
-To nie twoja wina...Raczej moja...gdybym nie pojechała do Londynu nigdy bym cię nie poznała ... i jakbym umierała nie czułbyś się tak kiepsko jak teraz...
-Przez to, że przyjechałaś do Londynu, czuję, że jesteś jedyną osobą na Ziemi, którą naprawdę kocham ...
Spojrzałam na niego..nie odrywał ode mnie wzroku ...
-Wracamy do domu ? - spytał cicho
-Tak....
Wyszliśmy więc ze szpitala i ruszyliśmy w stronę mojego domu....W nim zastaliśmy zmartwioną Natt i resztę chłopaków z 1D...nie przywitałam się z nimi, poszłam do swojego pokoju...chciałam zostać sama...Siedziałam skulona na parapecie i myślałam nad wieloma rzeczami....Kiedy nastała noc zwyczajnie zasnęłam....Dlaczego wszystko co piękne tak szybko się kończy ? ??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz