niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 26






Wstałam, dzisiaj bez gorączki, za to znowu mając wizję wypadku motocyklisty...Na szczęście już wychodziłam ze szpitala. Wyciągnęłam torebkę i do niej wpakowałam wszystkie rzeczy, jakie tu ze mną powędrowały. Ledwo pielęgniarka otworzyła drzwi, ja wybiegłam z sali, jak przestępca z więzienia... Wybiegłam ze szpitala. Pogoda była słoneczna , a ja prawie biegłam do domu. Wbiegłam do klatki i zapukałam do drzwi. Otwarła mi Natalia i okropnie się ucieszyła mnie widząc. Zaczęłyśmy skakać i piszczeć wniebowzięte.
-Cholera, czułam się, jakbym cię nie widziała od najmniej roku ! - wyjawiła
-Ty też ? - zaśmiałam się
-Właśnie miałam zamiar zrobić śniadanie i po ciebie iść, ale wstałam za późno, telefon rozładowany...
-Nie musisz się tłumaczyć, nie jestem zła ! - uśmiechnęłam się pocieszająco
-Spoko, więc powiesz mi w końcu gdzie masz patelnię ? Chowasz ją jak w bunkrze ! - wyżaliła się przyjaciółka
-W tej szafce ... - oparłam się o bok drzwi i wskazałam na szafkę zaraz obok mnie
-Cholera, akurat tej nie sprawdziłam ! - warknęła - Durna szafa mnie prześladuje !
-Przyzwyczaisz się ... - powiedziałam z lekkim uśmiechem
-Idź się ogarnąć, a ja zacznę przyrządzać jajecznicę.. - rozkazała Nati
-Spoko.
Więc poszłam się ogarnąć...Ledwo wyszłam z łazienki i chciałam wypakować swoje rzeczy z torby zadzwonił mój telefon. Był to Filip, mój brat. Ostatnio rozmawialiśmy bardzo dawno temu, nawet nie pamiętam kiedy....
-Hej ! - powiedziałam do słuchawki
-Hej siostrzyczko, co u ciebie słychać ? - spytał wesoło brat
-Jest okej, a u ciebie ?
-Mamy bardzo dużo pracy, właściwie to tylko teraz na kilka minut znalazłem czas, żeby zadzwonić. Dawno się nie widzieliśmy....aż osiem lat...- westchnął do słuchawki - Chciałbym zobaczyć, jak się zmieniłaś....
-Niewiele...To czemu nie przyjedziesz ? - spytałam
-Mówiłem , za dużo pracy....może kiedyś się wyrwę....Dobra, wołają mnie, będę już musiał kończyć, a i mam wiadomość..Rodzice prosili, żeby ci ją przekazać...A mianowicie nie wrócą już do Polski. Wynajęli dom i będą tam mieszkać, za to ten dom należy do ciebie, możesz z nim zrobić co tylko chcesz. Moim zdaniem to dobra wiadomość, w końcu wolna chata, ale nie wiem, co ty o tym myślisz.
-Raczej dobra...- powiedziałam
-Ja już kończę, do usłyszenia siostrzyczko...
-Pa Filip ...
Odłożyłam telefon, a w progu drzwi stała Natalia z patelnią jajecznicy.
-Nati, dostałam tę ruderę w spadku ! Rudera, ale rudera, zaraz po ukończeniu liceum wyjeżdżamy do Londynu ! - wykrzyknęłam
-Super ! - ucieszyła się- Robimy balangę na całego !  Ps ; masz tu twoją porcję jajecznicy
-Dzięki ! - zaczęłam ją jeść
Przez prawie pół dnia chodziłyśmy po sklepach po różne zakupy i zapasy do lodówki, w końcu jutro chłopcy do nas przyjeżdżają, a Niall na pewno wyje mi całą lodówkę zanim cokolwiek zauważę. Później przygotowywałyśmy ogółem cały dom - odkurzałyśmy , wymyłyśmy co się dało i w ogóle wiele innych rzeczy, które naszym zdaniem wyglądały nie tak poprawiałyśmy. Zajęło nam to okropnie dużo czasu, ale w końcu wszystko ogarnęłyśmy.
-Już ! - westchnęłam siadając na łóżku - Nareszcie !
-Cholera jaka ja zmęczona jestem ! - pożaliła się Natt
-Dzisiaj dużo razy powtarzasz "cholera" - zauważyłam
-No bo cholera te cholerne słowo sprawia, że mi się lepiej żyje ...
-Na pewno . - westchnęłam .
Wyciągnęłam leniwie rękę po pilot i włączyłam telewizor. Całymi dniami oglądałyśmy kanał muzyczny, to już nasza tradycja..
-Zapewne teraz chłopcy szykują się na lot. Lecą o 22 co nie ? - spytała Natt
-Z tego co pamiętam to tak. Czyli będą gdzieś nad ranem w Polsce.
-To dobrze ! - ucieszyła się Natt
Ja też się cieszyłam, między innymi dlatego tak bardzo starałam się o galowy wygląd mojego domu. Za niedługo przyjeżdżają chłopcy - cały czas o tym myślałam.
Siedziałyśmy rozłożone z Natt na łóżkach z kubkiem kawy oglądając eskę tv. Nasze normalne życie w przerwach między szkołą xD. To był nasz z pozoru nudny, ale dla nas ciekawie spędzany czas we własnym gronie.. TV oglądałyśmy do późna w nocy, później obie przysnęłyśmy...liczyłam, że przy tak dobrze spędzonym dniu zasnę , i nie będę miała żadnych dziwacznych snów...
Niestety akcja się znowu powtórzyła.....znowu miałam wizję o motocykliście...

Rozdział 25





Wstałam najwyraźniej mając podniesioną gorączkę. Czułam się fatalnie. Wydawało mi się, że w pokoju obok mnie to siedzi to stoi Zayn z poważną miną.... przed oczami miałam dziwne obrazy...
W końcu przez ból spowodowany gorączką udało mi się zasnąć...lecz sen nie był kojący ani spokojny...
A mianowicie przyśnił mi się motocyklista..nie umiem określić kto to dokładnie był, ale bardzo się ucieszyłam go widząc....pędził do mnie i nie zauważył ciężarówki przejeżdżającej z boku....Wjechała w niego...Motor został złamany na pół...Zaczęłam wołać o pomoc..Motocyklista zginął na miejscu...
-Halo ? Proszę pani, wszystko w porządku ? - szturchnęła mnie pielęgniarka nad ranem
-Eee....tak...a co ? - spytałam ziewając. Byłam okropnie zmęczona..
-Wołała pani o pomoc...Pani krzyczała na całą salę ! - powiedziała niedowierzająca pielęgniarka
-Aaa....tak...nie , to tylko zły sen...- ten "niby" zły sen był zbyt realistyczny, to nie był sen, ale w takim razie co ...
Dostałam jakieś leki na gorączkę i śniadanie....Wyjadłam co umiałam z tacy, resztki pozostawiłam nietknięte. Wyjrzałam za okno. Dzisiaj Natalia miała przyjść z laptopem. Znowu miałyśmy korespondować z chłopakami.... Ledwo dopiłam herbatę do pokoju wbiegła Nati z laptopem i z wielkim bananem na twarzy.
-Hejj, z czego masz takiego zaciesza ? - spytałam przyjaciółkę udając ukryć dziwny sen i zdarzenie z nocy
-Po pierwsze : Jutro wychodzisz ze szpitala ! - wykrzyknęła radośnie siadając u boku mojego, szpitalnego łóżka - Po drugie : Chłopaki do nas przyjeżdżają pojutrze !
-Też się cieszę.... - mruknęłam
-Dzwonimy już do nich ? - spytała podekscytowana przyjaciółka
-Tak wcześnie ? - spytałam ją - Jest dopiero jedenasta, czyli środek nocy xD
-Weź przestań, oni pozwolili nam dzwonić o której chcemy więc dzwonimy ! - włączyła skejpa Natt
Natychmiast połączyła nas z chłopakami . Niewiele się zmienili, tylko Liam wyłysiał xD.
-Witajcie ! - wykrzyknęli nam na powitanie
- Hej ! - powiedziałyśmy z Nati
-Co tam u was ? - spytał Niall
-A w porządku, Aga jutro wychodzi ze szpitala, wy przyjeżdżacie pojutrze....czegóż chcieć więcej ! - wyśpiewała koleżanka
-Haha, cieszymy się ! - wyszczerzył zęby w uśmiechu Loczek
Dziwnie się czułam patrząc na Zayna...coś było nie tak...nie wiem co z tym zrobić....jedyne co "przekazywaliśmy" sobie to wzajemne spojrzenia pełne refleksji i smutku...Nie wiem, co było tego oznaką, ale miałam kujące uczucie, które potrzebowało tu i teraz Zayna obok....musiałam mu tyle powiedzieć...tylko jemu chciałam opowiedzieć o tym dziwnym śnie, tylko z nim chciałam porozmawiać, ale sam na sam. On najwyraźniej chciał tego samego....wspólne rozmowy nas nie zaspokajały... Cieszę się na ich spotkanie, bardzo za nimi tęsknię, a szczególnie za Zaynem....Delikatnie uśmiechnęłam się do monitora patrząc przez ekran w oczy chłopaka...odwzajemnił uśmiech....trwało to zaledwie sekundę, nikt tego nie zauważył...nikt nie  zauważył zaistniałej sytuacji oprócz nas i to było piękne...
-Aga....u ciebie się cudownie mieszka....tylko wczoraj godzinę szukałam patelni ! - poskarżyła mi się Nati
-Czy to już tradycja, że ktokolwiek kto do mnie przychodzi nie pamięta, gdzie zostawiłam patelnię ? - stwierdziłam fakt
-Nie, bo ja zmienię bieg historii kotku ! - powiedział półgłosem do mnie Zayn
-To się zobaczy ; ) - mrugnęłam do niego okiem
-Na ile do nas przyjedziecie ? - spytała Natt
-My ? Na jakieś dwa dni...później wy jedziecie z nami do Londynu na tydzień ; D - zaśmiał się Louis
-Serio ? - zdziwiłyśmy się z Natalią
-Tak....przysięgamy ! - położył rękę na sercu Liam
Ucieszyłam się, a jednocześnie zaniepokoiłam...miałam dziwne poczucie niepewności i zagrożenia, które kuło mnie w sercu...bałam się okropnie czegoś, co może się wydarzyć...
-Macie dużo jedzenia w Polsce ? - spytał Nialler
-Nie, głodujemy i dziennie żywymi się trawą ! - stwierdziła pogodnie Natt
-Serio ? - przeraził się blondyn
-Nie udawaj blondynki idioto ! - walnął go Tomo przyjacielsko po głowie - Oni tam jedzą to, co my, a co innego by mieli jeść ?! Wysil w końcu te szare komórki mordo ty moja !
-A co ty myślałeś, że my na pastwisku jak krowy bądź owce żyjemy ?! - oburzyła się Natt, co mnie bardzo rozbawiło
-No .... - starał się tłumaczyć Horan
-Dobra, udawałam wściekłą, bo chciałam zobaczyć twoją minę ! - zaśmiała się Natt
Jak ona potrafi rozbawiać ludzi xD.
-Nawet nie wiesz jak mi ulżyło ! - odetchnął głośno Niall
Głównie w internetowych rozmowach Nati i Nialler byli głównymi mówcami xD. A najbardziej cisi byliśmy my, czyli ja i Zayn. Jak to się ciekawie dobrało xD.
Rozmawialiśmy jeszcze z kilka dobrych godzin. Pielęgniarka, jak to należało do jej tradycji postanowiła wyganiać Natalię z sali.. Szybko pożegnałyśmy się z chłopakami, Natalia szybko wyłączyła laptopa, pożegnała się ze mną i poszła do domu...
Ułożyłam głowę wygodnie na poduszce... czy dzisiaj znowu będę miała tak realistyczny sen jak niedawno ? Nie wiem, właśnie tego się obawiam, to nie był zwykły koszmar, ja to wiem ... Nie umiałam zasnąć...cały czas myślałam o jednym i tym samym... W końcu zasnęłam...



wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 24





Całą noc "przespałam" w szpitalu, w którym było "bardzo wygodne łóżko". Wyciągnęłam rękę po telefon, który był na komodzie jednocześnie włączając go. Dostałam sms.
"Czemu nic nie mówiłaś, że miałaś wypadek ? / Zayn "

Wypadek....tak nic mu nie mówiłam, nie chciałam go martwić... Nie lubię się tłumaczyć, ale czuję, że akurat jemu to będę musiała xD. Dziś poniedziałek i nie muszę iść do szkoły....przynajmniej jedna zaleta wypadków samochodowych xd. Nie wiedziałam co mu odpisać. Poczułam dziwne ukłucie w sercu, jakbym zraniła kogoś bliskiego...postanowiłam odpisać mu to, co myślałam.
" Ja nie chciałam cię martwić...przepraszam..."
Zdrętwiałą dłonią kliknęłam przycisk "Wyślij" i spojrzałam w sufit. Dlaczego ja wszystko zawsze muszę schrzanić ? Po chwili dostałam odpowiedź...
"Myślałem, że mówimy sobie o wszystkim, przecież tak mi obiecałaś. A ja kocham się o ciebie martwić... ;) "
Ciekawe od kogo on zdobył tę "cenną" informację. Napisałam mu to , a po chwili przyszła do mnie odpowiedź, że od Nati. Natt ! Zabiję ją kiedyś ! Po chwili dodał, że do Polski przyjeżdżają w czwartek, a więc ok. Ledwo odpisałam mu na SMSa, że się cieszę do sali weszła pielęgniarka ze śniadaniem. Nie byłam zbytnio głodna, ale podziękowałam. Kobieta wyszła.
-Dzień dobry ! - u progu drzwi stał lekarz. Nie zauważyłam go , więc podskoczyłam. Wystraszył mnie
-Siema ! - pomachałam mu rękom.
-Mam dla pani dobrą informację !
*Wychodzę ze szpitala w środę, w środę ! * - modliłam się w myślach
-Wychodzi pani ze szpitala w środę .
I ja niby nie przewiduję przyszłości ;>. Fajnie, akurat dzień przed przyjazdem chłopaków. Jak ja się nie umiem tego doczekać !
I mimo iż spotkało mnie wiele niespodzianek takiej jeszcze nie spotkałam. Ktoś zapukał do okna. Odwróciłam wzrok w jego stronę, a tam Nati. NATI ?! NA PIERWSZYM PIĘTRZE ?! CZY JEJ ODBIŁO !?!
Zabronili wychodzić mi z łóżka, ale bez zastanowienia wybiegłam z łóżka i otworzyłam jej okno wpuszczając ją.
-Co ty tu robisz, przecież mamy jeszcze lekcje ?! - ryknęłam na nią
-Nie mamy !
-Mamy !
-Nie !
-TAK !
-Nie !
-TAK !
-No dobra mamy. - stwierdziła siadając na moim łóżku .
-Więc co tu robisz ?!
-Siedzę i piję soczek ! - wzięła i natychmiast pochłonęła moje śniadanie
-Natt nie rób sobie jaj ! - warknęłam
-Serio ? Wyrwałam się z lekcji , żeby cię odwiedzić .
-Nie łaska było przez drzwi ?! - oburzyłam się. To było oczywiste, czy ona na prawdę jest taka głupia ?!
-Nie wpuścili mnie, bo nie miałam zmiennych butów heuheuheuheu.
-Nati to nie jest śmieszne, co jakbyś się zabiła ?! - stwierdziłam oczywisty fakt
-Posłuchaj. Ty jesteś raczej ostrożna i bardziej spokojna, a utopiłabyś się i umarłabyś wskutek przejechania przez samochód. Ja jestem bardziej nerwowa i głupsza, a jeszcze nic mi się nie stało. I co ?! - wyliczała
-W sumie racja...- usiadłam obok niej - Wiesz dostałam wiadomość od Zayna.
-Amerykę odkryłaś....-powiedziała leniwie Natt
-Nie ! Ktoś mu napisał, że leżę w szpitalu, a mianowicie ... ?
-Ja.
-Czemu ? - dopytywałam się i poczułam , że przyjaciółka czuje się jak na komisariacie lub jak w szkole.
-Bo nie zabraniałaś mi. - wzruszyła ramionami
-Nati ty pomyśl czasami ! - zaśmiałam się
-Myślę ! - oburzyła się Natt
-Tak, szczególnie szukając patelni jakbyś była w moim domu pierwszy raz, a chodzisz do niego od dziesięciu lat ! - zaśmiałam się.
-Właśnie, gdzie masz patelnię ? - spytała przyjaciółka
Rozbawiło mnie to do łez. Tylko ona potrafiła mnie tak rozbawić. Po chwili do sali przyszła pielęgniarka. Zdziwił ją widok Natali, w końcu widziałaby ją, gdyby wchodziła drzwiami. Natalia zaczęła piać ze śmiechu widząc minę pielęgniarki "wtf? " hahaha :D.
-Wariatki jesteśmy ! - stwierdziła Nati , kiedy pielęgniarka wyszła
-Kolumb jesteś po prostu !
-Nie, jestem Natalia.
-Hahaha o boże haha :D. Nati weź się opanuj.
-Opanowuję się.
-Metaforycznie , czy dosłownie ?- szturchnęłam przyjaciółkę
-Nie wiem xD - szturchnęła mnie, jako odpowiedź na moje szturchnięcie xD
-Wzięłam laptopa ! - wyciągnęła komputer z torby
-Jak ty to tam zmieściłaś ? - zdziwiło mnie jak ona to w tej malutkiej torbie zmieściła.
-Normalnie, dzwonimy do chłopaków .
-Zaraz, coo ?! -nie nadążałam za nią
-No, dzwonimy na skejpaja do chłopaków . Kojarzysz jeszcze One Direction ? Tak do nich dzwonimy. - powiedziała przyjaciółka włączając komputer
Przeszedł mnie dreszcz. Czułam, że sprawa z Zaynem i tym całym wypadkiem nie została jeszcze do końca wyjaśniona. Nati włączyła kamerę i po czasie widziałyśmy chłopców, a oni nas.
-Hej ! - zawołali do nas chórem
-Hej ! - odpowiedziałyśmy im
-Co tam u was ? - spytała Nati
-I jak kiedy wychodzisz ? - spytał mnie Zayn
-W środę. - odpowiedziałam i spojrzałam na klawiaturę w laptopie od Natt.
-To dobrze, że tak wcześnie wychodzisz i , że nic ci nie ma ! - uradował się Zayn
-Aga jest niezniszczalna, a mi się nic nie dzieje więc nie muszę być niezniszczalna. - stwierdziła Natt
-Mądra jesteś . - powiedziałam z sarkazmem ale i ze śmiechem
-Bardzo ! - przytaknął Harry
Rozmawialiśmy jeszcze dosyć długo, dopóki pielęgniarka nie wyprosiła już Natt. W tedy zaczęliśmy się żegnać, po czym Nati wyszła. Ułożyłam się do snu myśląc o Zaynie, który całą rozmowę mnie obserwował nic nie mówiąc. Muszę to wyjaśnić, ta sprawa jest nieprzyjemna.... Po chwili rozmyślań zasnęłam ...
 
 

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 23






Oczami Agi :
Obudziłam się rano okropnie niewyspana. Przetarłam leniwie ręką po twarzy. Tym razem słońce grzało mocno. Czyżby odmiana ? Poszłam się ogarnąć, Nati jeszcze spała. Był tym razem ciepły , niedzielny poranek. Wyciągnęłam z szuflady delikatnie i ostrożnie tableta, żeby nie obudzić Natt. Robi się czerwona niczym wściekły indor kiedy się ją obudzi, ale na marne moje starania, bo w szufladzie miałam taki bałagan, że ładowarka zahaczyła się o tableta i spadła na ziemię. Nati zaczęła wrzeszczeć wniebogłosy.

-Kogo mordują ?! Co się pali ?!
-CIICHO USPOKÓJ SIĘ ! - powiedziałam półgłosem, na co Nati zaczęła się robić cała czerwona (a nie mówiłam ? XD)
-Ty, ty ! - Tomato by był od niej jaśniejszy :O :O

-Dobra, dobra. Może chodźmy coś zjeść ? - zaproponowałam, na co cera przyjaciółki zrobiła się jaśniejsza.
Natt natychmiast wyskoczyła z łóżka, pobiegła się ogarnąć i wbiegła do kuchni. Zrobiła to z prędkością światła, zawsze tak robi, kiedy słyszy słowo : ,,Jedzenie, eat , foot itp xD".
-To co dziś jemy? -spytała zaciekawiona Natt
-Nie mamy zbyt dużo ciekawych rzeczy w lodówce .. - sprawdziłam - zapasy nam się kończą.
-Czyli idziemy do sklepu ? -  jej oczy wesoło zabłysły
-Nie mamy wyboru. - stwierdziłam, po czym przyjaciółka zaczęła skakać z radości.
Ubrałyśmy kurtki i podeszłyśmy pod światła. Za światłami był mini supermarkecik, mini, ale było w nim wszystko. Zielone światełko zaczęło migać , co oznaczało, że piesi mogą przejść. Razem z Natalią powoli przechodziłyśmy po pasach. Nagle poczułam chrzęst i okropny ból z całej lewej strony mojego organizmu. Siła uderzenia była tak silna, że z początku byłam kilka metrów nad ziemią, a później spadłam z powrotem na ziemię. Dalej już nic nie pamiętałam, co z Nati i co dalej ze mną było.
-Halo ? Proszę pani, żyje pani ? - ktoś zaczął mną potrząsać

Lekko otworzyły mi się sklejone dotychczas powieki. Okropnie bolała mnie głowa.
-Co się stało, gdzie ja jestem ? - spytałam niepewnie
-Jest pani w szpitalu, przejechał panią samochód, na szczęście żadnych poważnych uszkodzeń w organizmie nie dostrzegliśmy. Czasami może pani tylko kuleć na lewą nogę. Prędkość samochodu i siła, z jaką uderzył on w pani nogę była duża, ale jak mówiłem nic poważniejszego niż lekkie kuśtykanie to nie będzie.
-A Natalia ? - spytałam po cichu
-Natalia ? - spytał zdziwiony doktor
-No, moja przyjaciółka, jak jej tam było..
-Tu jestem ! - zza drzwi wyskoczyła przyjaciółka
-Tobie nic nie ma ? - zdziwiłam się
-Wiem, to będzie pewnie dla ciebie bardzo śmieszne, ale samochód wrąbał w ciebie, a później skręcił prosto przede mną i na szczęście mi nic nie ma . Zrobiłam zakupy.
-Szczera jesteś ! - zaśmiałyśmy się obie- Ty to masz szczęście...
-Właśnie...chcesz coś zjeść ? - spytała całkiem spokojnie.
Wydawało mi się niemożliwym to , co Natt mówiła, ale cóż....ona zawsze miała szczęście...Oh jutro poniedziałek, przynajmniej do szkoły nie pójdę xd.
-Kiedy wyjdę ze szpitala ? - spytałam lekarza
-Hmm, zobaczymy jak się pani będzie czuła i w jakim stanie będzie pani noga. Na razie jest złamanie, nic więcej, ale gorączka zawsze może dojść.
-A ja tu mogę zostać ? - spytała się doktora Natt
-Nie, ten pokój jest dla pacjentów, może pani odwiedzać koleżankę , ale nie np.nocować.
-Rozumiem...-powiedziała Nati..
-Proponowałbym, aby pani odwiedziła koleżankę może jutro, dzisiaj Agnieszka musi jeszcze trochę odpocząć i dojść do siebie.
-To ja już pójdę .. - uśmiechnęła się do mnie przyjaciółko
-Spoczko, pa ! - odwzajemniłam uśmiech, a Nati wyszła z sali.
Mój telefon leżał na mojej półce obok mnie :3. Wszystko moje (Me gusta). Włączyłam telefon i odebrałam wiadomość od Zayna (nie włączałam telefonu od rana xd).
" Hej, co tam ? ;* <3 / Zayn xx "
Odpisałam mu, że ok. Nie chciałam go martwić... Pisaliśmy tak jeszcze długo. Jutro chłopaki mają koncert w Moskwie tak , że ciągle w podróży, że Niall im wyjadł całe zapasy z lodówki i musieli mu kupić nową, a swoją na kłódkę zamknąć. Haha Nialler jednak się nigdy nie zmieni xD. Bardzo chciałabym ich znowu zobaczyć...wpatrzyłam wzrok w jeden punkt i cofnęłam się w czasie. Wyobraźnią przeszyłam każdy mój dzień, który pamiętam, które miały dla mnie jakiekolwiek znaczenie...pierwszy szkolny dzień......i moje poznanie się z Nati..
-Hej ! - podeszła w tedy do mnie- Jestem Natalia , a ty jak się nazywasz ?
-Jestem Agusia. Będziemy razem siedzieć w ławce ?
-Chyba tak ! Wiesz co fajna jesteś Agusia !
-Ty też Natusia !
Wiem, bez sensu, ale tak śmieszne , że po prostu haha no nie wiem. A teraz to już ostatni rok, praktycznie tylko kilka miesięcy i wyłazimy z tej budy. Będę tęsknić za moją pozytywnie walniętą klasą. Później przypomniało mi się jak w gimnazjum ukradłam nóż ze stołówki i nauczycielki mnie goniły, a Nati za mną: WOLNIEJ ! 
To nasze niezapomniane chwile :3. Męczący dzień. Postanowiłam pójść spać, ale przyśnił mi się chłopak Natalii z gimnazjum, Widera, Chuck Norris i Antonio Banderas w jednym. Lol, ja to mam dziwne sny. Postanowiłam się wybudzić bo to chore śnić o czymś takim. Poleżałam tak do późna....zajmujący dzień. Wszystko mnie bolało, mam jeszcze złamaną rękę , to było mało ważne, bo gorszy przypadek był z nogą, dlatego lekarz głównie o niej napominał. Dlatego SMSy pisałam prawą ręką, jestę hardcorę ;3. Później sama zasnęłam...

czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 22





Oczami Natt :Obudziłam się bardzo wcześnie, jeszcze w sobotę. Prawię , kiedy chcę dłużej pospać trzeba do szkoły, a jak nie to kurde sobota ! Spojrzałam na zegarek obok, który był na komodzie. Była 9 nad ranem, czyli prawie noc. Postanowiłam poleżeć jeszcze w łóżku i pomyśleć. Aga jeszcze spała ze słuchawkami założonymi na uszy. Nawet nie wie, że moi rodzice zgodzili się, abym u niej zamieszkała. Jej rodzice i tak są prawie ciągle poza krajem, a jej brat Filip zamieszkuje i pracuje w ogóle w innym kraju, a Adze przydałoby się trochę towarzystwa , szczególnie po wyjeździe z Londynu.  Również niespodzianką, jaką jej dzisiaj sprawię to to ,że chłopcy będą dzwonić w południe. Myślę też, co zrobić na śniadanie, może zamówię pizzę ? Nie, tak na rano to trochę dziwnie.... Niech będzie, robię jajecznicę. XD.  Postanowiłam w końcu wygramolić się z łóżka, bo powoli było mi już tam nudno xD. Poszłam się ogarnąć, po czym podreptałam do kuchni. Gdzie Aga ma patelnię ? Bardzo często u niej nocuję, od dawien dawna, a dalej nie wiem gdzie ma choćby zwykłą patelnię ! Postanowiłam przekopać wszystkie szuflady, półki i wszelakie zakamarki w kuchni przyjaciółki.
-Eee, Natt ? Co ty wyprawiasz ? - przetarła ręką po twarzy rozespana Aga
Odwróciłam się w jej stronę i zostałam oblana jej pytającym, ale przepełnionym zdziwienia i rozbawienia spojrzeniem.
-Szukam patelni, gdzie ty ją do cholery jasnej trzymasz ?!
-Dobra, dobra ! Nie bulwersuj się tak . - otworzyła małą szufladkę i wyciągnęła z niej patelnię
-Nie wiem jak ci dziękować ! -rzekłam
-Spoko . - poszła jak zombie do łazienki się ogarnąć
Rozbiłam jajka i zaczęłam piec jajecznicę. Woń roznosiła się po kuchni. Nagle w drzwiach kuchni ujrzałam Agę.
-Dobrze się składa ! - mruknęłam - Mam ci wspaniałe wiadomości to opowiedzenia !
-Wspaniałe ? Dzisiaj za pięć minut wyjeżdżamy do Londynu i olewamy szkołę ? - powiedziała z nadzieją w głosie
-No nie, ale podobnie ! Chłopcy zadzwonią w południe do nas na skejpaja,  a i wprowadzam się do ciebie ! - wykrzyknęłam
-Super ! - ucieszyła się Aga - Ale wolałabym wyjazd do Londynu
-Zdecydowanie..-stwierdziłam
Wyjadłyśmy wszystko co ugotowałam do końca, to znaczy głównie ja, bo zjadłam chyba z 3/4 jajecznicy, Aga porwała to, co zdążyła XD.

-To co teraz masz zamiar uczynić ? - spytałam się Agi
-Nie mam pojęcia, zawsze chłopcy wpadali na te pomysły ... - stwierdziła zamyślona przyjaciółka
-Fakt, przydaliby się nam dzisiaj ! - zauważyłam
-No wow...może pooglądamy TV ? - zaproponowała Aga, na co zgodnie kiwnęłam głową
-A kto naczynia pozmywa ? - wskazała palcem na brudne naczynia
Wymieniłyśmy zgodne spojrzenia na co zaczęłyśmy wyliczać. Na nie szczęście wypadło na mnie.  Pozmywałam wszystkie naczynia, ale co dalej ? Gdzie były ?
-Aga ! - ryknęłam - Gdzie miałaś patelnię ?
-Przed chwilą ci mówiłam ! - odkrzyknęła po chwili pojawiając się w pokoju - Masz amnezję ?

-Eee, niee...
-Ta szufladka, tłumaczę ci to od dziesięciu lat !! 
-Aaaa ! - zaśmiałam się, na co Aga zrobiła "Face Plam"
Po zmywaniu naczyń usiadłyśmy przed TV i miałyśmy długi maraton filmowy. Ledwo skończyłyśmy oglądać dziwną komedię zadzwonili do nas chłopcy. 

-Heej ! - podskakiwali z radości
-Witajcie ! - zaśmiałam się, Aga kiwnęła im głową
-Co tam u was ? - ciekawił się Niall
-A leci...a u was ? - stwierdziła krótko Aga
-Też....Jutro mamy premierę TMH (Take me home), będziecie oglądać ? - przypomniał Loczek
-Hazza ty anorektyku ! - zaśmiał się Liam
-Ranisz mnie ! - zrobił minę pięcio-latka Harry
-A jak tam matura ? - spytał Zayn

-Jeszcze nie pisałyśmy tej prawdziwej, tylko próbną. Trudne jak diabli . - odpowiedziała konkretnie Aga
-Przejmujecie się, albo uczycie się jakoś ? - spytał z ciekawości Lou
Myślałam, że w tej chwili Agnieszka spadnie ze stołka ze śmiechu. Chłopcy też patrzeli  na nią zdziwieni.
-My i się uczyć ?! Żartujesz sobie ?! - mówiła ledwie słyszalnie przez śmiech Aga
-Melanżujemy ! - wzruszyłam ramionami, na co Nialler się zaśmiał
-Tak trzymać ! - pokazał kciuki Lou
-Nudno nam bez was ! - zamarudził Liam
-Nam też bez was ... Nie wiemy co robić ! - zaśmiałam się
-To kiedy do nas wpadniecie ? -  przetarł ręce Horan
-Nie szybko, na pewno po maturze . - zastanowiłam się
-A nie można by szybciej ? - powiedział cicho Zayn
-Właśnie ! - Aga i Zayn spojrzeli na mnie oskarżycielsko
-Jak nie zdamy matury to nie zdamy 3 klasy i kurde klapa ! - odpowiedziałam im
-Walić szkołę ! One Direction ! - zaśmiała się Aga
-Racja ! - przytaknął Malik
-Ja się trochę uczyłam i myślę, że nie jest tak źle ... - stwierdziłam
-Nie jest tak źle ?! Ty, my się znamy od dzieciństwa i ty nie wiesz gdzie mam patelnie w domu !  - powiedziała Aga
Chłopcy wybuchnęli śmiechem.

-To nie moja wina, że masz podobne półki ! - udałam focha
-Można to i tak tłumaczyć ! - pogłaskała mnie po włosach przyjaciółka, na co zaraz pojawił mi się banan na twarzy.Chłopcy normalnie równocześnie wybuchnęli śmiechem. Nigdy nie mieliśmy takiego ubawu jak dziś. Uf, szkoda, że nie mieszkają dom dalej od nas. Czuję się, jakby byli obok, choć są daleko. Rozmawialiśmy tak chyba do północy, później powiedziałam im, że planujemy już iść spać, na co Aga udawała focha. Pożegnałyśmy się z chłopakami, poszłyśmy się ogarnąć i spać. Oczywiście ja zaraz zasnęłam, nie wiem co z Agą xD

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 21




Obudził mnie budzik. Zapomniałam, szkoła. Wstałam i skierowałam się do lustra. Ciągle padało. Ciekawe, jaka była pogoda w Londynie...Co teraz robili chłopcy.....Nagle zaczął dzwonić mój telefon...był to sygnał SMSu....od jakiegoś nieznanego numeru...
"Dzień dobry, może tak śniadanko do łóżka ? ;* <3. / Zayn xx
Uśmiechnęłam się mimowolnie na widok SMSa. Zapomniałam zapisać numeru Malika, ale on sam wywołał na mnie dobrowolny uśmiech....poczułam dziwne dreszcze....Bardzo chciałabym go zobaczyć, mieszkać niedaleko niego w Londynie...ale cóż....Wyszłam z łazienki i pochwyciłam bułkę....Natt właśnie weszła do łazienki. Wpatrzyłam się w niebo za oknem....jak ja bardzo chciałabym być teraz z nimi, słyszeć głośny śmiech Nialla, twarz Liama, grzywkę Louisa, loki Harrego i Zayna....Nalałam sobie coli do szklanki. Zaraz do kuchni weszła Natt i uśmiechnęła się do mnie..
-Hej Aga....jak mi brakuje tych śniadań z nimi...
-Taaak.....-szepnęłam, po czym przeszył mnie dziwny dreszcz..
-Hej, wiesz, że oni dzisiaj mają wywiad o 16 ? - spytała Natt
-Nie, a ty skąd to wiesz ?
-Od czego ma się neta - mrugnęła do mnie
Super, znowu będę mogła zobaczyć ich wiecznie roześmiane twarze....Tak za nimi tęsknię...
-Chodź, bo spóźnimy się do szkoły...-powiedziała Nati
Ubrałam kurtkę i wyszłyśmy z domu kierując się do szkoły ... dobrze było znowu ujrzeć moją 3A w całości... W ulewie doszłyśmy do szkoły...Nasze liceum kojarzyło mi się tylko z One Direction..., nie wiem czemu..... Wszystkie koleżanki z klasy powitały nas bardzo miło, wskoczyły prawie na nas....Nie ucieszyłam się na ich widok, nie je chciałabym teraz ujrzeć....Ściągnęłam czapkę i wtopiłam wzrok w podłogę szatni....
-Idziesz ? Mamy polski  .... - pociągnęła mnie za ramię Natt
Więc za nią poszłam....na polskim pani coś gadała, nie wiem o czym, wyciągnęłam telefon i zaczęłam namiętnie pisać z Zaynem ;]. Na szczęście, kiedy pan już chciał mnie spytać co sądzę na jakiś temat zadryndał dzwonek i wyszliśmy z sali...Usiadłam przy oknie i przejrzałam jedno zdjęcie, które na pierwszym spotkaniu w lodziarni sobie z nim zrobiłam....Jakoś nie miałam ochoty być z nikim innym, tylko z nim....Poza tym ten wywiad....Nagle przez "przypadek" puściła mi się piosenka Titanic po polsku . Podeszła do mnie po chwili Natt..
-Aga...ja wiem, ja czuje to samo co ty, ale musimy żyć dalej, nie ma rady, kiedyś się z nimi spotkamy, ale nie możesz przez nich olewać szkoły, ani nic...
-Ja wiem, ale...-zaciął mi się głos.....nie wiedziałam co odpowiedzieć, pierwszy raz coś tak mocnego czuję...Natalia to pewnie zauważyła...
Kolejne lekcje wlokły się godzinami. Nie umiałam na żadnej spokojnie usiedzieć....Ciągle duchem byłam z chłopcami, w Wigilię, w hotelu....Na szczęście jakoś dożyłam końca lekcji....Całą klasą zeszliśmy do szatni, później wyszliśmy ze szkoły do domu....Zbliżała się 16, o niej kończyliśmy lekcję, ale biegiem wróciłyśmy do domu. Mieszkam niedaleko szkoły, więc nie zajęło to długo...Ledwo weszłyśmy do domu Natt pobiegła włączyć TV, ściągnęłyśmy kurtki  i usiadłyśmy na fotelu. Reporter zaczął rozmowę..
-Dzień dobry, pragnę przeprowadzić wywiad ze słynnym zespołem One Direction.
Kamera obróciła się w stronę chłopaków.....Pomachali rękami do nich rękami. Dziennikarz zaczął im zadawać wiele pytań dotyczących ich nowej płyty "Take me home".
-Więc, komu ją dedykujecie, płytę bądź piosenkę ? - spytał reporter
Nagle do mikrofonu zbliżył się Zayn...
-Chciałbym zadedykować piosenkę They Don't Know About Us  mojej dziewczynie.
-Czy moglibyśmy ją poznać ? Jest tu z wami ?
-Nie, jest daleko, w Polsce....
-Dlaczego akurat ta piosenka ? - dopytywał się reporter
-Bo ta piosenka jest najpiękniejszą piosenką, piosenką, która kojarzy mi się tylko z nią...
-Czy możemy wiedzieć jak się nazywa ? - dopytywał się zaciekle
-Agnieszka....Kocham cię Aga, nigdy o mnie nie zapomnij...- Zayn uśmiechnął się do kamery.
Jakby wiedział, że właśnie na niego patrzę, że rozumiem każde jego słowa, że wpatruję się prosto w jego oczy, że moje usta mimowolnie się śmieją, że mam ochotę być koło niego, że teraz wszystko byłoby dobrze...Jego oczy błyszczały w kamerach, jego spojrzenie choćby patrzało prosto w moje....poczułam, że natychmiast zrobiło mi się ciepło.... Natt się tylko uśmiechnęła i bacznie obserwowała moją reakcję. Ona nie czuje chyba tego tak silnie jak ja....
Po wywiadzie oglądałyśmy mnóstwo maratonów filmowych zajadając popcorn, do prawie północy. Później postanowiłyśmy się już położyć, w końcu jutro znowu szkoła, a my przyzwyczaiłyśmy się do późnego chodzenia spać w Londynie.....Znów potrzebowałam słuchawek, znów, choć tak naprawdę chciałabym usłyszeć jego głos naprawdę, bez nich...

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 20




Obudziłam się spadając z łóżka. Budzik Natt zawsze skutecznie budzi ludzi. Poszłyśmy się z Natt ogarnąć. Nic nie mówiłyśmy, było jak w trumnie. Zeszłyśmy na dół i jak zwykle, ale po raz ostatni byli już tam chłopcy. Usiadłyśmy obok nich. Natala i Niall jak zwykle nabrali sobie dużo jedzenia (to już u nich tradycja XD), ale ja nie potrafiłam nic przełknąć. Znowu skierowałam się w stronę lodówki po puszkę pepsi. To u mnie od wczoraj mania. Lecę na pepsi jak Louis na marchewki. Wypiłam całą i to mi starczyło. Momentalnie spojrzałam na wszystkich. Louis i Liam rozmawiali z Natalą i Niallem, którzy wcinali co nieco do jedzenia. Harry rozmawiał z Zaynem, który był jakiś nie w sosie. Jej, przynajmniej nie jestem sama. Jednak kiepskie te pocieszenie. Cały czas myślałam, jak mam się z nimi pożegnać, żeby nie okazać łez...To nie było dla mnie trudne, potrafiłam to już od dziecka...ale dziś było wyjątkiem. Kiedy się znowu z nimi zobaczymy ? Kiedy ? Nie wiem i wolę o tym nie myśleć, wolę cieszyć się tu i teraz, bo potem będzie za późno.
-Zbliża się dziesiąta ... - spojrzał na zegar naścienny Harry
-Taak....-szepnął Zayn
Takie małe "Taak.." a oznaczało wiele.
-To my pójdziemy po walizki...-zrobili wymuszony uśmiech Liam i Louis
-Okej . - odwzajemniła im uśmiech Natt
Spojrzałam na swój tatuaż, który niegdyś zrobiłam sobie na ręce. Całe te minuty stanęły mi przed oczami... Powoli ubieraliśmy na siebie kurtki....Liam i Louis właśnie zeszli z naszymi walizkami i wpakowali je do samochodu. Ja i Natt podeszłyśmy do recepcji oddać kluczę i wyszłyśmy z hotelu. Ostatni raz spojrzałam na hotel, na kiedyś początek, a teraz koniec........
-Wchodzisz ? - spytał poważnie Zayn
-Taak, już...-troszkę się zagapiłam
Weszłam do samochodu. Nikt się do siebie nie odzywał. Wszyscy cicho wpatrywali się w jeden punkt, wszyscy myśleli, wszyscy...
Zapewne chyba ostatni raz spoglądałam na widoki Londynu...ostatni...dość często to ostatnio powtarzam, chyba za często.
Po jakimś czasie dojechaliśmy na lotnisko. Nasze bagaże zostały już wpakowane do bagażnika. Pożegnałyśmy się z wszystkimi, ale tylko Harry mi coś szepnął:
-Dziękuję, że pomogłaś mi...dziękuję...
Uśmiechnęłam się do niego ....powoli kierowałyśmy się w stronę samolotu. Spojrzałam na swój tatuaż....przypomniało mi się jak wyszłam za Zaynem, jak pierwszy raz wymieniliśmy spojrzenia, teraz ostatni raz pełen bólu i coś zrozumiałam. Ja go kochałam od początku, nad czym ja się właściwie zastanawiałam. Wróciłam się i biegłam w stronę Zayna. Przytuliłam się do  niego..
-Kocham cię...-szepnęłam
-Ja ciebie też.....-odpowiedział
-Nie trochę za późno? - zaśmiał się po chwili
-Na ważne sprawy nigdy nie jest za późno...
Przytuliłam go chyba ostatni raz. pocałował mnie, ale tym razem prawdziwie tak, że czuliśmy to oboje. Po tym napłynęła mi do oka łza.
-Nie płacz, proszę cię...-otarł mi ręką łzę
-My się już nigdy nie zobaczymy...-powiedziałam szeptem
-Kiedyś na pewno..
-Naprawdę w to wierzysz ?
Spojrzał na ziemię....Też był zdołowany...
-Tak czy siak nigdy o mnie nie zapomnij....-powiedziałam, on się starał całe miesiące, teraz nadeszła moja kolej..
-Nie mógłbym...-uśmiechnął się do mnie, po czym kazano mi i Natali już wchodzić do samolotu.
Rozsiadłam się w fotelu....Spoglądałam jeszcze w okno...powoli traciłam z oczu chłopaków....Nie potrafiłam w to uwierzyć....czułam się rozdarta, chciałabym jeszcze raz się do nich przytulić, naprawić to co było wcześniej, boże, jaka ja głupia jestem... Włączyłam MP4. Poleciała piosenka Detmi - Ostatni List . Pasowała ona idealnie do mojego nastroju, w tej chwili nie raz chciałabym ją zadedykować komuś wyjątkowemu, ale czasu nie wrócę. Poczułam bezradność, uczucie, które bolało mnie najbardziej w tej chwili....Taak.....Natt obserwowała mnie bacznie, ale ja nie chciałam odwzajemnić jej spojrzenia. Zamknęłam oczy i przypomniały mi się chwile piękne, w których choć nieświadomie, to byłam naprawdę szczęśliwa. Leciałyśmy bardzo długo...przynajmniej mi się wydłużała każda sekunda, każda minuta.... Nagle poczułam, że ktoś dotyka moją rękę, chciałabym, żeby ten ktoś teraz mi powiedział, że ten lot to był tylko sen, ale gdy otworzyłam oczy nadal znajdowałam się w samolocie. To była Natt.
-Doleciałyśmy...-uśmiechnęła się pocieszająco
Ściągnęłam słuchawki z uszu i spakowałam je do podręcznej torebki. Wyszłyśmy z samolotu. Na zewnątrz padał deszcz. Z bagażami, które dostałyśmy od ochroniarzy zadzwoniłyśmy po taksówkę.
-Pięknie było.....nie możliwe, nikt by nam nie uwierzył....-mówiła szybko i prawie nieusłyszalnie Natt.
-I ja nie chcę, by ktokolwiek uwierzył, bo nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział...To moja tajemnica...-puściłam do niej oko, tym ją chyba uspokoiłam. Bała się co zrobię, pewnie czy popadnę w jakieś załamanie nerwowe.
Natalia była bardzo dobrą przyjaciółką, lecz mimo to nie wiedziała o mnie wszystkiego. I tak jej wszystkiego nie powiem..nikomu...Ja nigdy bym nie popadła w żadne załamanie, taka to ja nie jestem. Po chwili przyjechał taksówkarz. Jechałyśmy do domu, choć już nie czułam, że to mój dom....Mój dom był tam, gdzie byłam naprawdę szczęśliwa. Krople deszczu obijały się o szybę samochodu. Niby lekkie, a ciężkie, niby podobne, a inne. Wysiadłyśmy przed moim domem i weszłyśmy do niego. Cały dzień szybko minął, praktycznie był już wieczór.....Ciałem byłam w Polsce, duszą w Londynie.....Wrzuciłam ciuchy byle jak do szafy, Natala znowu nocowała u mnie. Poszłyśmy się ogarnąć i położyć się spać. To był dla mnie bardzo trudny dzień, dobrze, że się skończył....Tak bardzo tęskniłam za kimś, kto był daleko. Chciałabym, żeby był teraz blisko.....z tą świadomością zapadłam w głęboki sen...

Rozdział 19



Oczami Agi :
Mijały dni, tygodnie i miesiące. Całą Wigilię, Nowy Rok i urodziny Zayna  świętowaliśmy jeszcze u chłopaków, ale niestety czas leci zbyt szybko. Cały czas bawiliśmy się świetnie, razem spędzaliśmy wiele czasu. Ale nastąpił koniec, koniec wycieczki w Londynie. Kilka miesięcy i już jutro do domu. Widać to po minie chłopaków, przeżywają to, ale nie wiedzą, jak my się czujemy. Przynajmniej ja nie mam ochoty wracać do Polski, a wracamy tylko, żeby napisać tę cholerną maturę. Szlag by ją trafił...ale musimy, nic się na to nie poradzi. Wstałam chcąc przeciągać każdą sekundę tego dnia, który zbliża mnie do wyjazdu. Za żadne skarby nie miałam ochoty wyjeżdżać z Londynu...czułam się fatalnie. Harry nie odzywał się do nas od czasu tej akcji z Caroline, przychodził tylko na próby do teledysków, na nic więcej, czyli nie utrzymywał z nami kontaktów. Otarłam dłonią twarz. Powoli wygramoliłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć. Nie byłam dziś w sosie...Dopiero teraz zauważyłam, że Natt nie było w łóżku. Zeszłam na dół, pewnie była już na dole z chłopakami. Gdzie była Natt ? Nie trudno było się domyślić - z Niallerem przy lodówce XD. Wyciągali kanapki, kiedy mnie zauważyli zrobili potrójny face-plam. Lecz teraz to co tam wyprawiali mnie nie za bardzo obchodziło. Jak chce, niech się objada dzień przed wyjazdem, w nagłych wypadkach jej pozwalam . Usiadłam przy stole i sięgnęłam po kanapkę, którą posmarowałam serem. Było cicho jak w grobie. Nikt się nie odzywał. W końcu dosiedli się do nas Natt i Niall.

-To na którą macie ten bilet ? - odchrząknął Liam
-Na rano....-mruknęłam
-Podwieźć was ? - spytał Zayn
-Chętnie..-skinęła głową Natt
-To co dziś robimy ? To musi być coś wyjątkowego , w końcu ostatni dzień.... - Niall nie potrafił odnaleźć słów
-Horan, na pewno się mylisz..Na pewno się kiedyś jeszcze spotkamy....-powiedział Zayn
-Wierzysz w to ? Na prawdę ? - szepnęłam, ale to wystarczyło, by odchylił wzrok i zapadł się w smutek.
-Więc może posiedzimy tutaj i porozmawiamy, powspominamy ? - zaproponował Lou
-Jestem za....-powiedział Blondyn
Kiedy skończyliśmy posiłek  to usiedliśmy na sofie...Cały czas myślałam o wyjeździe, a każda sekunda bycia z nimi bolała, bo im dłużej z nimi jestem, tym większą mam z nimi więź.....Jak to ujmuje Natt moje oczy spoważniały, a sama wpatrywałam się w dal...w dal za ścianą, w niewidoczny pokój, w którym kryły się moje najskrytsze myśli, wspomnienia. Czy będę tęsknić, czy zapomnę ?
-Aga.....wszystko dobrze ? - spytała poważnie Natt
Wyrwałam się z letargu i spojrzałam w jej stronę..
-Tak...to znaczy tak...- próbowałam odnaleźć słowa, ale gubiłam się w nich  jak wcześniej Horan
Znowu nastała cisza....Wiedzieliśmy, że koniec jest blisko, ale jak tak będziemy ciągle o tym myśleć, to nic nie zrobimy..
-Nati ! - przypomniało mi się- My jeszcze nie spakowane !

-Racja ! - Natalia i ja pobiegłyśmy na górę.
Wzięłyśmy torby, do których niedawno pakowałyśmy rzeczy do Londynu. Dziś pakujemy się do Polski. Nic nie mówiłam, a Natt mnie od czasu do czasu bacznie obserwowała. Nie miałam zamiaru odpowiedzieć jej na spojrzenie, zbyt dziwnie się czułam, a nie chciałam, by to zauważyła. Spakowałam do walizki wszystkie rzeczy i zaczęłam sobie przypominać jak jeszcze niedawno nic takiego nie było, nic się nie działo....tak....nigdy się tak nie czułam.....Usiadłam na łóżku...miałam dość, nie wiem, czy dam radę to udźwignąć, im dalej się znamy tym bardziej osądzić mi co do niego czuję, do Zayna. Usiadłam na łóżku i przetarłam kołdrę. Natt usiadła koło mnie..
-Nie martw się Aga...wszystko będzie dobrze..

-Nic już nie będzie dobrze..- odwróciłam wzrok
-Aga....wybierz właściwą decyzję . - uśmiechnęła się do mnie - I to jak najszybciej, masz 24 godziny ;]
Odwzajemniłam uśmiech, a potem poszłam do łazienki. Otarłam twarz zimną wodą i spojrzałam głęboko w lustro. Moje serce szybko biło, choć nie byłam zdenerwowana. Czułam się bardzo dziwnie...Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i w rękach trzymali album , ze zdjęciami z Bożego Narodzenia i urodzinach Zayna, między innymi ;>. To mi nie poprawiło humoru, tylko utwierdziło w tym, że za niedługo wyjeżdżamy, i że ten czas zleciał bardzo szybko...Wyciągnęłam z lodówki puszkę pepsi i usiadłam koło nich. Swoimi czarnymi włosami zasłoniłam oczy , aby nikt się nie domyślił, co teraz czuję....|-A pamiętacie, jak zasypałem Natalę śniegiem ? - zaśmiał się Niall
-A później byłam chora ! - spojrzała na Blondyna oskarżycielsko Natt
-Ciekawe ile Harry będzie się do nas nie odzywał....-mruknął Liam
I to mi coś przypomniało. Od miesięcy nie rozmawiałam z Harrym. Chciałam się z nim spotkać...Ubrałam kurtkę i wyrzuciłam puszkę pepsi do śmietnika, po czym wyszłam z hotelu. Reszta chyba nawet nie zauważyła, że wyszłam. Na ulicy było wielu ludzi, ale szybko odnalazłam dom Hazzy, który mieścił się na drugiej ulicy. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi zdziwiony Loczek.
-Coś się stało ? - nie potrafił ukryć zdziwienia
-Nie, a właściwie tak, my i tak jutro wyjeżdżamy z Natt, wracamy do Polski, wiesz.....-nagle uwięzła mi gula w gardle, ale starałam się mówić normalnie- Proszę, nie kłóćcie się już, jak chcesz to bądź z Caroline, im to nie będzie przeszkadzać, ale skoro i tak się już pewnie nigdy nie zobaczymy to zrób to dla mnie i wybacz im....proszę...
Przez chwilę wpatrywał się w ziemię. Chciał powiedzieć coś , co było dla niego trudne.
-Ja już z nią nie jestem...znowu mnie wykorzystała.....-w jego głosie słyszalna była rozpacz- Oni mieli rację, to moja wina...ja, ja ....chodźmy najlepiej już do nich...
Poczekałam na Stylesa, żeby sobie kurtkę ubrał i poszliśmy do hotelu. Nic nie mówiliśmy i to mi pasowało. Nie miałam ochoty na rozmowę, Harry najwidoczniej też nie. Kiedy weszliśmy do hotelu cała piątka spojrzała w naszą stronę..
-Chłopaki...-zaczął Harry- Ja was przepraszam, popełniłem okropny błąd, ale proszę...
-Nie martw się stary, my już ci dawno wybaczyliśmy .... - zaśmiał się Louis i poklepał Loczka po ramieniu, na co reszta zgodnie przytaknęła głowami.
Spoglądałam w ich stronę. Przy najmniej to będzie Happy Endem. Przez chwilę poczułam na sobie wzrok Zayna, odwróciłam się do niego. Jego spojrzenie było smutne, najwyraźniej moje też. Razem z Harrym się ogarnęliśmy, po jakiś kilku godzinach Loczek znów wprowadził się do naszego hotelu. Do późnego wieczora oglądaliśmy album i śmialiśmy się z niego. Spojrzałam w pewnym momencie na zegarek i po prostu poszłam do pokoju mojego i Natt położyć się spać....Musiałam przemyśleć moje uczucia....