Rozdział 19
Oczami Agi :
Mijały dni, tygodnie i miesiące. Całą Wigilię, Nowy Rok i urodziny Zayna świętowaliśmy jeszcze u chłopaków, ale niestety czas leci zbyt szybko. Cały czas bawiliśmy się świetnie, razem spędzaliśmy wiele czasu. Ale nastąpił koniec, koniec wycieczki w Londynie. Kilka miesięcy i już jutro do domu. Widać to po minie chłopaków, przeżywają to, ale nie wiedzą, jak my się czujemy. Przynajmniej ja nie mam ochoty wracać do Polski, a wracamy tylko, żeby napisać tę cholerną maturę. Szlag by ją trafił...ale musimy, nic się na to nie poradzi. Wstałam chcąc przeciągać każdą sekundę tego dnia, który zbliża mnie do wyjazdu. Za żadne skarby nie miałam ochoty wyjeżdżać z Londynu...czułam się fatalnie. Harry nie odzywał się do nas od czasu tej akcji z Caroline, przychodził tylko na próby do teledysków, na nic więcej, czyli nie utrzymywał z nami kontaktów. Otarłam dłonią twarz. Powoli wygramoliłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć. Nie byłam dziś w sosie...Dopiero teraz zauważyłam, że Natt nie było w łóżku. Zeszłam na dół, pewnie była już na dole z chłopakami. Gdzie była Natt ? Nie trudno było się domyślić - z Niallerem przy lodówce XD. Wyciągali kanapki, kiedy mnie zauważyli zrobili potrójny face-plam. Lecz teraz to co tam wyprawiali mnie nie za bardzo obchodziło. Jak chce, niech się objada dzień przed wyjazdem, w nagłych wypadkach jej pozwalam . Usiadłam przy stole i sięgnęłam po kanapkę, którą posmarowałam serem. Było cicho jak w grobie. Nikt się nie odzywał. W końcu dosiedli się do nas Natt i Niall.
-To na którą macie ten bilet ? - odchrząknął Liam
-Na rano....-mruknęłam
-Podwieźć was ? - spytał Zayn
-Chętnie..-skinęła głową Natt
-To co dziś robimy ? To musi być coś wyjątkowego , w końcu ostatni dzień.... - Niall nie potrafił odnaleźć słów
-Horan, na pewno się mylisz..Na pewno się kiedyś jeszcze spotkamy....-powiedział Zayn
-Wierzysz w to ? Na prawdę ? - szepnęłam, ale to wystarczyło, by odchylił wzrok i zapadł się w smutek.
-Więc może posiedzimy tutaj i porozmawiamy, powspominamy ? - zaproponował Lou
-Jestem za....-powiedział Blondyn
Kiedy skończyliśmy posiłek to usiedliśmy na sofie...Cały czas myślałam o wyjeździe, a każda sekunda bycia z nimi bolała, bo im dłużej z nimi jestem, tym większą mam z nimi więź.....Jak to ujmuje Natt moje oczy spoważniały, a sama wpatrywałam się w dal...w dal za ścianą, w niewidoczny pokój, w którym kryły się moje najskrytsze myśli, wspomnienia. Czy będę tęsknić, czy zapomnę ?
-Aga.....wszystko dobrze ? - spytała poważnie Natt
Wyrwałam się z letargu i spojrzałam w jej stronę..
-Tak...to znaczy tak...- próbowałam odnaleźć słowa, ale gubiłam się w nich jak wcześniej Horan
Znowu nastała cisza....Wiedzieliśmy, że koniec jest blisko, ale jak tak będziemy ciągle o tym myśleć, to nic nie zrobimy..
-Nati ! - przypomniało mi się- My jeszcze nie spakowane !
-Racja ! - Natalia i ja pobiegłyśmy na górę.
Wzięłyśmy torby, do których niedawno pakowałyśmy rzeczy do Londynu. Dziś pakujemy się do Polski. Nic nie mówiłam, a Natt mnie od czasu do czasu bacznie obserwowała. Nie miałam zamiaru odpowiedzieć jej na spojrzenie, zbyt dziwnie się czułam, a nie chciałam, by to zauważyła. Spakowałam do walizki wszystkie rzeczy i zaczęłam sobie przypominać jak jeszcze niedawno nic takiego nie było, nic się nie działo....tak....nigdy się tak nie czułam.....Usiadłam na łóżku...miałam dość, nie wiem, czy dam radę to udźwignąć, im dalej się znamy tym bardziej osądzić mi co do niego czuję, do Zayna. Usiadłam na łóżku i przetarłam kołdrę. Natt usiadła koło mnie..
-Nie martw się Aga...wszystko będzie dobrze..
-Nic już nie będzie dobrze..- odwróciłam wzrok
-Aga....wybierz właściwą decyzję . - uśmiechnęła się do mnie - I to jak najszybciej, masz 24 godziny ;]
Odwzajemniłam uśmiech, a potem poszłam do łazienki. Otarłam twarz zimną wodą i spojrzałam głęboko w lustro. Moje serce szybko biło, choć nie byłam zdenerwowana. Czułam się bardzo dziwnie...Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie i w rękach trzymali album , ze zdjęciami z Bożego Narodzenia i urodzinach Zayna, między innymi ;>. To mi nie poprawiło humoru, tylko utwierdziło w tym, że za niedługo wyjeżdżamy, i że ten czas zleciał bardzo szybko...Wyciągnęłam z lodówki puszkę pepsi i usiadłam koło nich. Swoimi czarnymi włosami zasłoniłam oczy , aby nikt się nie domyślił, co teraz czuję....|-A pamiętacie, jak zasypałem Natalę śniegiem ? - zaśmiał się Niall
-A później byłam chora ! - spojrzała na Blondyna oskarżycielsko Natt
-Ciekawe ile Harry będzie się do nas nie odzywał....-mruknął Liam
I to mi coś przypomniało. Od miesięcy nie rozmawiałam z Harrym. Chciałam się z nim spotkać...Ubrałam kurtkę i wyrzuciłam puszkę pepsi do śmietnika, po czym wyszłam z hotelu. Reszta chyba nawet nie zauważyła, że wyszłam. Na ulicy było wielu ludzi, ale szybko odnalazłam dom Hazzy, który mieścił się na drugiej ulicy. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi zdziwiony Loczek.
-Coś się stało ? - nie potrafił ukryć zdziwienia
-Nie, a właściwie tak, my i tak jutro wyjeżdżamy z Natt, wracamy do Polski, wiesz.....-nagle uwięzła mi gula w gardle, ale starałam się mówić normalnie- Proszę, nie kłóćcie się już, jak chcesz to bądź z Caroline, im to nie będzie przeszkadzać, ale skoro i tak się już pewnie nigdy nie zobaczymy to zrób to dla mnie i wybacz im....proszę...
Przez chwilę wpatrywał się w ziemię. Chciał powiedzieć coś , co było dla niego trudne.
-Ja już z nią nie jestem...znowu mnie wykorzystała.....-w jego głosie słyszalna była rozpacz- Oni mieli rację, to moja wina...ja, ja ....chodźmy najlepiej już do nich...
Poczekałam na Stylesa, żeby sobie kurtkę ubrał i poszliśmy do hotelu. Nic nie mówiliśmy i to mi pasowało. Nie miałam ochoty na rozmowę, Harry najwidoczniej też nie. Kiedy weszliśmy do hotelu cała piątka spojrzała w naszą stronę..
-Chłopaki...-zaczął Harry- Ja was przepraszam, popełniłem okropny błąd, ale proszę...
-Nie martw się stary, my już ci dawno wybaczyliśmy .... - zaśmiał się Louis i poklepał Loczka po ramieniu, na co reszta zgodnie przytaknęła głowami.
Spoglądałam w ich stronę. Przy najmniej to będzie Happy Endem. Przez chwilę poczułam na sobie wzrok Zayna, odwróciłam się do niego. Jego spojrzenie było smutne, najwyraźniej moje też. Razem z Harrym się ogarnęliśmy, po jakiś kilku godzinach Loczek znów wprowadził się do naszego hotelu. Do późnego wieczora oglądaliśmy album i śmialiśmy się z niego. Spojrzałam w pewnym momencie na zegarek i po prostu poszłam do pokoju mojego i Natt położyć się spać....Musiałam przemyśleć moje uczucia....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz