sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 20




Obudziłam się spadając z łóżka. Budzik Natt zawsze skutecznie budzi ludzi. Poszłyśmy się z Natt ogarnąć. Nic nie mówiłyśmy, było jak w trumnie. Zeszłyśmy na dół i jak zwykle, ale po raz ostatni byli już tam chłopcy. Usiadłyśmy obok nich. Natala i Niall jak zwykle nabrali sobie dużo jedzenia (to już u nich tradycja XD), ale ja nie potrafiłam nic przełknąć. Znowu skierowałam się w stronę lodówki po puszkę pepsi. To u mnie od wczoraj mania. Lecę na pepsi jak Louis na marchewki. Wypiłam całą i to mi starczyło. Momentalnie spojrzałam na wszystkich. Louis i Liam rozmawiali z Natalą i Niallem, którzy wcinali co nieco do jedzenia. Harry rozmawiał z Zaynem, który był jakiś nie w sosie. Jej, przynajmniej nie jestem sama. Jednak kiepskie te pocieszenie. Cały czas myślałam, jak mam się z nimi pożegnać, żeby nie okazać łez...To nie było dla mnie trudne, potrafiłam to już od dziecka...ale dziś było wyjątkiem. Kiedy się znowu z nimi zobaczymy ? Kiedy ? Nie wiem i wolę o tym nie myśleć, wolę cieszyć się tu i teraz, bo potem będzie za późno.
-Zbliża się dziesiąta ... - spojrzał na zegar naścienny Harry
-Taak....-szepnął Zayn
Takie małe "Taak.." a oznaczało wiele.
-To my pójdziemy po walizki...-zrobili wymuszony uśmiech Liam i Louis
-Okej . - odwzajemniła im uśmiech Natt
Spojrzałam na swój tatuaż, który niegdyś zrobiłam sobie na ręce. Całe te minuty stanęły mi przed oczami... Powoli ubieraliśmy na siebie kurtki....Liam i Louis właśnie zeszli z naszymi walizkami i wpakowali je do samochodu. Ja i Natt podeszłyśmy do recepcji oddać kluczę i wyszłyśmy z hotelu. Ostatni raz spojrzałam na hotel, na kiedyś początek, a teraz koniec........
-Wchodzisz ? - spytał poważnie Zayn
-Taak, już...-troszkę się zagapiłam
Weszłam do samochodu. Nikt się do siebie nie odzywał. Wszyscy cicho wpatrywali się w jeden punkt, wszyscy myśleli, wszyscy...
Zapewne chyba ostatni raz spoglądałam na widoki Londynu...ostatni...dość często to ostatnio powtarzam, chyba za często.
Po jakimś czasie dojechaliśmy na lotnisko. Nasze bagaże zostały już wpakowane do bagażnika. Pożegnałyśmy się z wszystkimi, ale tylko Harry mi coś szepnął:
-Dziękuję, że pomogłaś mi...dziękuję...
Uśmiechnęłam się do niego ....powoli kierowałyśmy się w stronę samolotu. Spojrzałam na swój tatuaż....przypomniało mi się jak wyszłam za Zaynem, jak pierwszy raz wymieniliśmy spojrzenia, teraz ostatni raz pełen bólu i coś zrozumiałam. Ja go kochałam od początku, nad czym ja się właściwie zastanawiałam. Wróciłam się i biegłam w stronę Zayna. Przytuliłam się do  niego..
-Kocham cię...-szepnęłam
-Ja ciebie też.....-odpowiedział
-Nie trochę za późno? - zaśmiał się po chwili
-Na ważne sprawy nigdy nie jest za późno...
Przytuliłam go chyba ostatni raz. pocałował mnie, ale tym razem prawdziwie tak, że czuliśmy to oboje. Po tym napłynęła mi do oka łza.
-Nie płacz, proszę cię...-otarł mi ręką łzę
-My się już nigdy nie zobaczymy...-powiedziałam szeptem
-Kiedyś na pewno..
-Naprawdę w to wierzysz ?
Spojrzał na ziemię....Też był zdołowany...
-Tak czy siak nigdy o mnie nie zapomnij....-powiedziałam, on się starał całe miesiące, teraz nadeszła moja kolej..
-Nie mógłbym...-uśmiechnął się do mnie, po czym kazano mi i Natali już wchodzić do samolotu.
Rozsiadłam się w fotelu....Spoglądałam jeszcze w okno...powoli traciłam z oczu chłopaków....Nie potrafiłam w to uwierzyć....czułam się rozdarta, chciałabym jeszcze raz się do nich przytulić, naprawić to co było wcześniej, boże, jaka ja głupia jestem... Włączyłam MP4. Poleciała piosenka Detmi - Ostatni List . Pasowała ona idealnie do mojego nastroju, w tej chwili nie raz chciałabym ją zadedykować komuś wyjątkowemu, ale czasu nie wrócę. Poczułam bezradność, uczucie, które bolało mnie najbardziej w tej chwili....Taak.....Natt obserwowała mnie bacznie, ale ja nie chciałam odwzajemnić jej spojrzenia. Zamknęłam oczy i przypomniały mi się chwile piękne, w których choć nieświadomie, to byłam naprawdę szczęśliwa. Leciałyśmy bardzo długo...przynajmniej mi się wydłużała każda sekunda, każda minuta.... Nagle poczułam, że ktoś dotyka moją rękę, chciałabym, żeby ten ktoś teraz mi powiedział, że ten lot to był tylko sen, ale gdy otworzyłam oczy nadal znajdowałam się w samolocie. To była Natt.
-Doleciałyśmy...-uśmiechnęła się pocieszająco
Ściągnęłam słuchawki z uszu i spakowałam je do podręcznej torebki. Wyszłyśmy z samolotu. Na zewnątrz padał deszcz. Z bagażami, które dostałyśmy od ochroniarzy zadzwoniłyśmy po taksówkę.
-Pięknie było.....nie możliwe, nikt by nam nie uwierzył....-mówiła szybko i prawie nieusłyszalnie Natt.
-I ja nie chcę, by ktokolwiek uwierzył, bo nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział...To moja tajemnica...-puściłam do niej oko, tym ją chyba uspokoiłam. Bała się co zrobię, pewnie czy popadnę w jakieś załamanie nerwowe.
Natalia była bardzo dobrą przyjaciółką, lecz mimo to nie wiedziała o mnie wszystkiego. I tak jej wszystkiego nie powiem..nikomu...Ja nigdy bym nie popadła w żadne załamanie, taka to ja nie jestem. Po chwili przyjechał taksówkarz. Jechałyśmy do domu, choć już nie czułam, że to mój dom....Mój dom był tam, gdzie byłam naprawdę szczęśliwa. Krople deszczu obijały się o szybę samochodu. Niby lekkie, a ciężkie, niby podobne, a inne. Wysiadłyśmy przed moim domem i weszłyśmy do niego. Cały dzień szybko minął, praktycznie był już wieczór.....Ciałem byłam w Polsce, duszą w Londynie.....Wrzuciłam ciuchy byle jak do szafy, Natala znowu nocowała u mnie. Poszłyśmy się ogarnąć i położyć się spać. To był dla mnie bardzo trudny dzień, dobrze, że się skończył....Tak bardzo tęskniłam za kimś, kto był daleko. Chciałabym, żeby był teraz blisko.....z tą świadomością zapadłam w głęboki sen...

Hej !
Ten rozdzialik dedykuję Patrycji Machuli , mojej dobrej koleżanki. Niech wie, że jest moją dobrą koleżanką ;>. Piosenka na doła hahah :) . Masz tu piosenkę, dzięki której na pewno nie popadniesz w doła ;).
Dzięki za oglądalność, jeszcze raz ;>

1 komentarz: