środa, 21 listopada 2012

Rozdział 17



Obudziłam się z przeczuciem, że nie chcę wstawać. Nic nie było już takie same....Spojrzałam na swój tatuaż.  Przytuliłam się do poduszki. Nagle poczułam dziwne kłucie...wyciągnęłam małą karteczkę, którą dostałam niegdyś od Zayna. Odłożyłam ją z powrotem na jej dotychczasowe miejsce. Poszłam się ogarnąć. Czułam się okropnie, jakby mi czegoś brakowało..jakąś pustkę. Jakby ktoś ołówkiem mocno przycisnął malując linię, gdy się ją zmazało jednak pozostał ślad....niby tak niewidoczny na zewnątrz, a wielki wewnątrz. Kiedy wróciłam Natt już nie spała. Siedziała i obserwowała mnie badawczo .
" Pamiętaj , zrób smajla , pokaż mu , że dasz sobie bez niego radę , że się nie poddasz .. "
Zrobiłam wymuszony banan na twarzy, a Natt poszła się ogarnąć. Chyba jej to wystarczyło. Zeszłyśmy na dół na stołówkę do reszty chłopaków.... Gęsta atmosfera wisiała w powietrzu. Zayn na mnie zerkał co pewien czas, czułam jego charakterystyczny wzrok, po którym zawsze mi było ciepło. Nie odwzajemniłam spojrzenia.
-Co robimy po śniadaniu ? - spytał Tomo
-Nie mamy za bardzo zgranej paki ... - stwierdziła Natt patrząc to na Zayna to na mnie
-Tak, ale gdzieś możemy pójść....-kontynuował Nialler
-GDZIE !? Do rzeczy ! - zawsze waliłam prosto z mostu
Wszystkie oczy zostały zwrócone ku mi.
-Prędzej czy później będziesz musiała ze mną pogadać...-powiedział Zayn, na co schyliłam głowę, a Natt na moją reakcję zmieniła temat.
-Idziemy do parku !
O nie, znowu do parku....Ubraliśmy się i podeszliśmy pod park. Usiedliśmy na ławce, na której niegdyś siedzieliśmy z Zaynem...Po prostu muszę o nim zapomnieć i tyle...
-Aga...-powiedział ciepły i miły głos...skusiłam się i odwróciłam w stronę jego źródła. To mówił mulat - Proszę, porozmawiajmy...
Ocknęłam się z letargu..
-Ale rozmawialiśmy wczoraj, to nie wystarcza...? - mówiłam z trudem
-Nie, porozmawiajmy jeszcze, proszę...
Zawsze miałam do niego pewną słabość. Tak naprawdę miałam ochotę wyśpiewać mu piosenkę Ian Carey - Amnesia , ale poszłam z nim dalej...
-Agnieszko, proszę.....Zacznijmy od nowa...
-Zaczynamy już trzeci raz, to nie zabawne ? - zauważyłam, a chłopak się zaśmiał
-Rzeczywiście ! Czy dasz szanse nam jeszcze ?
-Nam w jakim sensie...-nie byłam pewna każdego słowa, które wypowiada
-W sensie zwykłych przyjaciół....Tylko nie ignorujmy się...błagam, ja...-tłumaczył się, ale nie umiał znaleźć słów
-Dobrze...niech będzie....-dalej czułam do niego żal, brak zaufania, ale też nie chciałam byśmy byli dla siebie ludźmi obojętnymi...-Zostańmy przyjaciółmi....
-Dzięki, nie wiesz jak ja się cieszę ! - pocałował mnie w policzek, po czym dodał - Er...przepraszam...nadmiar emocji..
-Nadmiar emocji....-powtórzyłam
-Ale przyjaciele mogą robić tak, prawda ? - przytulił mnie
Bardzo mi tego brakowało...Jego......To co robił było dla mnie wyjątkowe...Poczułam, że jak nie opanuję emocji to się zarumienię. ...
-Tak, tak mogą....-powiedziałam mu na ucho, po czym wróciliśmy do reszty...
Poczułam jak serce zaczyna mi mocniej bić, a życie nabierać barw...na szczęście. Usiadłam na ławce, wszyscy ze sobą dobrze gadali, a ja siedziałam wpatrzona w jezioro przede mną. Czy to wszystko nie było dziwne ? Tak, więcej niż dziwne...Nagle podszedł do mnie znowu Zayn.
-Czy możemy iść jako przyjaciele na kumplo-burgera do Nandos ?
-Oczywiście mój towarzyszu ;] . - zgodziłam się, gdyż tu było nudno ;]
Poszliśmy przez ogród, tak ciekawiej. Podobają mi się te kumplo-burgery ^^. Dotarliśmy do Nandos, zamówiliśmy sobie dwa burgery i usiedliśmy przy jakimś stoliku przy oknie.
-I co tam u ciebie ? - spytał niespodziewanie
-No spoko, ale czemu pytasz, przecież dziennie prawie czas spędzamy razem ?
-No tak....-to go zbiło z tropu - Ale nie mam teraz za bardzo o czym z tobą gadać ... - uśmiechnął się niewinnie
-No właśnie gadamy, ale głupi temat...lol....-zaśmiałam się
-Dokładnie ! Ale o czym z tobą pogadać ?
-No wal śmiało co chcesz ! - zaczęłam się bujać na stołku
-Er...nie wiem...
-Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego człowieka - uśmiechnęłam się do niego
-Jestem aż taki zły ? - zrobił smutną minkę
-Nie o to chodzi, nikt mi nie gadał prosto z mostu, że nie ma o czym ze mną gadać, tylko po prostu wyszedł ;)
-Mam wyjść .?
-Haha, nie ! - rozbawiał mnie
-Ja jestem oryginalny - wypiął dumnie pierś
-Najwyraźniej .. - przytaknęłam uśmiechając się do niego
Nastała chwila ciszy.
-Wracamy do reszty ? - spytałam
-Nie...naprawdę nie możesz tu zostać ze mną dłużej ?
-Dzisiaj nie ;). Może jutro. Teraz wracamy do reszty - droczyłam się z nim
-Ale proszę...
-WRACAMY ! - wskazałam palcem na wyjście z Nandos i zaczęłam się śmiać
Więc wróciliśmy do reszty. Natt uśmiechnęła się do mnie znacząco, a ja odwzajemniłam uśmiech.Jeszcze raz pomyślałam o dziwnym zdaniu, które sobie teraz przypomniałam :
"Ciekawe jakie jeszcze niespodzianki sprawi nam życie "

Mi odkąd przyjechałam do Londynu to sprawiło bardzo wiele xd. Postanowiliśmy już wrócić do hotelu, powoli się ściemniało, a cały dzień na świeżym powietrzu....Pożegnałyśmy się z chłopakami i wróciłyśmy do pokoju. Jeszcze dziś rano nie chciałam wstawać.....lecz dzisiaj wieczorem nie zamierzam w ogóle spać  ;].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz